środa, 25 grudnia 2013

One "I'm fine"


Wstałam z łóżka. Każdego dnia zastanawiałam się po co to robię. Usiadłam i sprawdziłam telefon. Żadnych wiadomości. Zapomniałam przecież nikt mnie nie lubi. Po co mieliby do mnie pisać. Spojrzałam za okno. Mija właśnie dokładnie rok odkiedy wprowadziłam się miliony kilometrów od domu. Do Melbourne w Australii. Tutaj jest zupełnie inaczej niż w Londynie gdzie się wychowałam. Tutaj jest magicznie. Cały czas jestem sama a mimo to nadal chce mi się żyć. Może dlatego żeby skończyć studia i wrócić do domu? Nie wiem. Chciałam wyjechać. To był mój wybór. Odciąć się od złego towarzystwa. Przestać palić i ćpać. Nie udało się. No cóż może i odcięłam się od towarzysta, ale narkotyki i papierosy nadal mi towarzyszą. Nie lubię tego, ale nie potrafię przestać. Zwlekłam się z łóżka do kuchni gdzie zrobiłam sobie mocną kawę i musli. Zadzwonił mi telefon. Na ekranie pojawiło się zdjęcie z mamą. 
Ja: Halo. 
M: kopyta ci walo. 
Ja: Co proszę? 
M: Nie ważne. Batalię do ciebie przyjedzie.
Ja: Co ?! 
M: Ona przechodzi teraz przez ten ciężki wiek. Stwierdziłam że ty sobie z tym poradzisz. 
Ja: Jesteś jej matką to ty powinnaś sobie z tym radzić. 
M: Radziłam sobie z tobą teraz możesz mi trochę pomóc. Są wakacje. 
Ja: No dobra. 
M: Przyleci dziś o 19. 
Ja: Okej. Do usłyszenia. 
M: Kocham cię. 
Ja: Jakkolwiek. 
Rozłączyłam się. Ugh. No cóż mała szkoła przetrwania. Zapaliłam mojego czerwonego Marlboro. Założyłam na siebie ten zestaw i pojechałam na jakieś zakupy. Wróciłam i wszystko rozpakowałam. Około 18 zebrałam się żeby pojechać po młodą. Zakluczyłam dom i chciałam wsiąść do samochodu. 
- Hej mała masz ognia?- Luke. 
- Luke palę dobrze wiesz że mam ognia.- rzuciłam w niego zapalniczką. 
- Co ty taka wkurzona?- Luke. 
- Przyjeżdża moja młodsza siostra i będę nią niańczyć. - Ja. 
- O mój brat bliźniak też dziś wraca do domu. - Luke. 
- Nie ważne. Aha i trzymaj się od niej z daleka. Nie ma wiedzieć co to szisza, papierosy. Poza tym masz motor a ją to kręci. - ja. 
- Okej. To ty się trzymaj z daleka od mojego brata.- Luke. 
- Jak jest taki jak ty to z przyjemnością będę go unikać.- wsiadłam do auta i odjechałam. Na lotnisku Natalie miała fochy więc tylko wsiadła do samochodu nic nie mówiąc. 
- Słuchaj ustalmy kilka zasad. Jesteś u mnie. Masz mnie słuchać. I nie spotyksz się z moim dziwnym sąsiadem Lukiem. -ja. 
- Nie chcę tu być.- Natalie
- Ale jesteś i będzie po mojemu.- ja. 
- Whatever.- Natalie. Pojechałyśmy do domu. Wysiadłymy na podjeździe. 
- Mac kotku załatw mi trochę marychy na jutro.- Luke. Spojrzałam się na niego wzrokiem mordercy. 
- Luke moja siostra Natalie. Natalie to jest Luke. Zapamiętaj sobie ego twarz i trzymaj się jak najdalej niej. - powiedziałam i popchnęłam ją w stronę domu. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz